poniedziałek, 26 września 2016

Nothing is ordinary

Przed wielkimi rzeczami często pytamy samych siebie i inni też nas pytają: ,,Czy jesteś gotowa/gotowy?”. Nie raz w życiu każdego z osobna te pytanie się gdzieś przewinęło i na pewno przewinię się jeszcze milion innych razy. Być gotowym to nie to samo co być przygotowanym. – myśl na której ostatnimi czasy bardzo często się skupiam i drążę ją, ryje, analizuje. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, to jest niemożliwe, nie ma ludzi wszechwiedzących. Życie jest zbyt nieogarnione i niezbadane, żeby człowiek mógł powiedzieć: „Wiem co mnie czeka za tydzień, przygotuję się, będę gotowy.” Jego nagłość i gwałtowność wywraca wszystko – nasze cele, plany, projekty, marzenia, zamierzenia. Być gotowym to potulnie godzić się na życie takim jakie do nas przychodzi. Ze spokojem iść na przeciw każdego nowego poranka z otwartymi ramionami. Robić to czego wymaga od nas chwila i uczucia kierujące nami. Czuć smak życia. Nie zastanawiać się co będzie jutro. Miarą naszej gotowości nie są żadne czynności życiowe i manualne, a sam stosunek i umiejętność wybierania. Umiejętność wybierania? Tak. Przyjmować życie, to bardzo wiele, ale to nie wystarcza. Życie przepełnione jest bogactwem i zbyt wiele rzeczy nas pociąga. W tych rzeczach trzeba znaleźć umiar i umiejętność mądrego wybierania. Jakie będzie hasło Twojego życia? Co wybrałeś?

niedziela, 18 września 2016

Morning Mood

Nieśpieszne poranki to moja ulubiona część dnia. Bez skrupulatnie, kiedy mam okazję celebruje je. Niestety zazwyczaj tylko raz w tygodniu. Dokładnie tak - RAZ, mimo tego, że przecież poranki są codziennością każdego dnia.
Nie trudno zauważyć fakt, że w XXI wieku nawet najmłodsi żyją w biegu i wszyscy wszędzie biegną. Omijamy wielu ludzi, wiele uśmiechów, wiele szans i cudownych momentów. Szkoda.
Myślę, że warto się zatrzymać.
Niedzielny poranek jest dla mnie wyjątkowy, bo wtedy cała rodzina żyje wolniej. Celebrujemy ją wspólnie - po prostu będąc ze sobą.
Kiedy na śniadaniowe zachcianki mam więcej czasu zawsze robię sobie to co lubię najbardziej - omlet owsiany. Jestem przekona, że to nie tylko mój ulubiony poranny przyjaciel.




Potrzebujemy:
-pół szklanki płatków owsianych
-pół szklanki mleka sojowego
-jajko
-2 łyżki ulubionej mąki lub mondaminu
-łyżeczka miodu
-łyżeczka cynamonu
-dodatki(np. masło orzechowe, dżem, jogurt naturalny, owoce, orzechy)




                                                                 Jak wykonujemy?
Pół szklanki płatków owsianych zalewamy połową szklanki podgrzanego w mikrofali mleka sojowego i pozostawiamy do napęcznienia. Po odczekaniu wbijamy jajko i mieszamy. Dosypujemy 2 łyżki mąki, łyżeczkę cynamonu, łyżeczkę miodu i ponownie mieszamy. 
Osobiście w zależności od dnia i kaprysu dodaje do środka przeróżne dodatki: masło orzechowe, orzechy, słonecznik, siemię lniane, przeróżne owoce, a czasem nawet i ulubioną marchewkę. 
Rozgrzewamy patelnie posmarowaną olejem kokosowym i smażymy  na każdej ze stron 3-5min. Pomoc pokrywki przy smażeniu jest konieczna, jeśli nie chcemy jeść omleta w 10 częściach. ;)

Przyjemnej i spowolnionej niedzieli!

środa, 14 września 2016

Ciasteczka Owsiane

Te płaskie szczęścia są chyba takim wypiekiem, który nigdy mi się nie nudzi. W internecie oraz w książkach kucharskich możemy znaleźć milion przepisów na ciasteczka owsiane. Osobiście wypróbowałam ich wiele, ale w końcu tak zmodyfikowałam składniki, że doszłam do własnego ideału.


Potrzebujemy:
-450 ml mleka sojowego
-2 szklanki mąki(w moim przypadku pszenna wymieszana z mondaminem)
-3 jajka
-1,5 szklanki płatków owsianych
-0,5 szklanki płatków ryżowych błyskawicznych
-3 łyżki miodu
-łyżeczka cukru wanilinowego
-4 łyżki roztopionego masła
-solidna szczypta proszku do pieczenia
-solidna szczypta sody oczyszczonej
-szklanka ulubionych dodatków(suszone owoce, orzechy, płatki, wiórki, co sobie wymarzycie :))
-łyżka cynamonu/kakao/siemienia lnianego


Jak wykonujemy?
Magiczny przepis jest pozbawiony trudności. Płatki owsiane oraz ryżowe zalewamy lekko podgrzanym mlekiem sojowym(ja używam do tego zazwyczaj minutowej wizyty w mikrofalówce, ale można również poradzić sobie rondelkiem) i pozostawiamy do napęcznienia. Kiedy będą gotowe mieszamy dokładnie z listą wyżej podanych, pozostałych składników. Masę rozkładamy na papierze do pieczenia formując z niej kuleczki, które następnie rozpłaszczamy delikatnie przyciskając. Tak przygotowaną surową wersje ciasteczek posypujemy cynamonem lub kakao oraz siemieniem lnianym, a następnie wrzucam do piekarnika. Pieczemy na termoobiegu w temperaturze 160○C. Jeśli chodzi o czas osobiście wyjmuje zawsze na oko. Z tej przyczyny iż wiadomo, że każdy piekarnik piecze inaczej. Ale ogólnikowo mówiąc trwa to zazwyczaj około 20 minut.



Dzień Dobry!

Rozpoczynam dzisiaj moją przygodę z blogowaniem. Ciągnie to ze sobą wysoki poziom przepełniającej mnie ekscytacji, ale i również masy wątpliwości. Co ja w ogóle zaczynam wyprawiać?!
Pisanie zawsze sprawiało mi ogromną przyjemność. W sumie nadal sprawia. Uwielbiam też uszczęśliwiać ludzi zapychając ich brzuchy i o tym głównie tu będę zanudzać.
No cóż witam w moim własnym osobistym skrawku internetu.