czwartek, 8 grudnia 2016

Budyń prawie po wegańsku

Przepis połączony z sentymentem do dziecinnych podwieczorków.


Potrzebujemy:

-2 szklanki mleka sojowego/ryżowego
-3 łyżki mąki ziemniaczanej/owsianej
-łyżka słodzidła(np. syropu z agawy czy miodu)
-duża łyżka oleju kokosowego(łycha wręcz!)
-garść ulubionych orzechów
-banan
-1,5 łyżki serka mascarpone
-syrop z buraków(na zdjęciu ukryty pod pierzynką budyniu)


Jak wykonujemy?

1,5 szklanki mleka wraz z miodem zagotowujemy w rondelku. W między czasie do pozostałej części dodajemy mąkę i energicznie mieszamy. Po zagotowaniu dodajemy mleko połączone z mąką i ponownie doprowadzamy do wrzenia. 
Banany kroimy w kostkę i smażymy z orzechami na oleju kokosowym.
Budyń  wykładamy do naczyń od spodu oblanych syropem z buraków. Na górze układamy orzechy, banany i serek mascarpone(właśnie ten co psuje wegańską wymowę ;)).



sobota, 19 listopada 2016

Oat Bars!

Przepis nie należy do tych problematycznych. Z jego pomocą wyczarujemy 10 sztuk zdrowych i powalająco słodkich batoników.

Potrzebujemy: 

Batoniki
-250 g płatków owsianych - w mojej wersji pełnoziarniste
-250 ml mleka sojowego
-2 białka jaj
-2 łyżki miodu
-3 łyżeczki masła orzechowego
-garść siemienia lnianego
-garść ulubionych orzechów/suszonych owoców - u mnie padło na orzechy brazylijskie i laskowe

Polewa
-4 łyżki cukru trzcinowego
-1,5 solidnej łyżki oleju kokosowego(nierafinowanego!)
-30 ml mleka sojowego
-2 garści blanszowanych i rozdrobnionych na miał migdałów
-3 garści płatków migdałowych


Jak wykonujemy?

Zaczynamy od ugotowania na mleku płatków owianych. W międzyczasie bierzemy się za rozdrabnianie większych dodatków. Orzechy wkładamy do woreczka i tłuczemy na desce młotkiem lub blendujemy.
Do ugotowanych płatków dodajemy białka, miód, masło orzechowe, siemię i ulubione dodatki. Całość dokładnie mieszamy i przekładamy do wyłożonej papierem formy do pieczenia(najlepiej kwadratowej). Przy pomocy łyżki ugniatamy i wyrównujemy masę. Pieczemy w piekarniku przez ok. 30 min przy 180°C.
Mleko sojowe zagotowujemy razem z cukrem trzcinowym i olejem kokosowym. Do zagotowanej masy dodajemy 2 garści blanszowanych migdałów i mieszamy. 
Wyjętą z piekarnika bazę zalewamy polewą i posypujemy wiórkami kokosowymi. Wstawiamy na całą noc do lodówki. Rano kroimy na wymiarowe podobieństwo batoników.

Enjoy your meal! 

środa, 19 października 2016

Ciasto z dwóch kasz

Od dłuższego czasu próbuje i kombinuje z nietypowymi dodatkami do ciast. Poszłam nawet o krok dalej, bo wyczarowałam ciasto na bazie kasz. Co prawda długo się do niego przymierzałam i zastanawiałam się czy faktycznie wyjdzie pomyślnie, ale niepotrzebnie. Prezentuje się całkiem nieźle. Wyglądem przypomina ciasto a'la Rafaello, ale w smaku jest zdecydowanie ciekawszy. 

Potrzebujemy: 

Ciasto
-125 g kaszy kuskus
-łyżka mąki ziemniaczanej
-jajko
-125 ml mleka sojowego
-125 ml wody
-200 g jogurtu naturalnego
-1 łyżka miodu(ogromniasta łycha)
-łyżka malibu
-łyżka masła

Krem
-250 g kaszy jaglanej
-3 szklanki mleka sojowego(super się sprawdzi waniliowe, ale może być też bezsmakowe)
-2 łyżki miodu
-8 g cukru waniliowego
-3 garście wiórek kokosowych


Jak wykonujemy?

Kaszę kuskus zalewamy gorącym mlekiem i wodą z dodatkiem rozpuszczonego w nich miodu(użyłam wody ponieważ chciałam, aby spód nie był przesłodzony, ale spokojnie można użyć pełnej szklanki samego mleka). Przykrywamy na 5 min. 
Gotową kaszę zalewamy jogurtem i mieszamy. Wbijamy jajko, wsypujemy mąkę i dodajemy malibu. Całość blendujemy na gęstą masę.
Gotową masę wykładamy do tortownicy wysmarowanej masłem. Wybierając rozmiar polecam uwzględnić to, że ciasto nie urośnie. Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180° i pieczemy przez ok. 30 min.
Zanim zaczniemy robić cokolwiek z kaszą jaglaną należy ją porządnie przepłukać przy użyciu sitka - najpierw zimną wodą, a potem ponownie wrzątkiem. W innym wypadku nie pozbędziemy się smaku goryczki, a co za tym idzie krem będzie charakteryzował gorzkawy smak. Następnie gotujemy ją przez 20min w dwóch szklankach mleka z dodatkiem cukru waniliowego i miodu. Do ugotowanej kaszy dodajemy kolejną szklankę mleka sojowego i blendujemy. 
Na ostudzone ciasto równomiernie wykładamy krem. Posypujemy wiórkami. Wkładamy do lodówki. Osobiście pozostawiłam swój wypiek na całą noc, ale myślę, że 4 godzinki poradziłyby sobie równie dobrze.

Spokojnie można wykonać ciasto w wersji wegańskiej. Wyrzucamy jajko, a miód zastępujemy innym słodzidłem(np. syropem z agawy).



piątek, 14 października 2016

Czekoladowy krem z płatków jaglanych

Fakt, faktem - krem mdli od słodkości, ale jest doskonałym sposobem na zdrowe co nieco. Dla moich osobistych kubków smakowych jest kapkę za słodki(co nie znaczy, że nie wciągam go ze smakiem). Dla miłośników słodyczy jest wręcz idealny!
Przepis poniżej na dwie wysoce sycące porcję.


Potrzebujemy:
-szklanka mleka sojowego
-3/5 szklanki płatków jaglanych
-łyżka kakao
-łyżka miodu
-1 banan
-łyżka jogurtu naturalnego
-dodatki wedle uznania(u mnie wiórki kokosowe i frużelina malinowa)

Jak wykonujemy?
W rondelku zagotowujemy mleko sojowe i dodajemy płatki jaglane. Gotując na wolnym ogniu dodajemy ciągle mieszając miód oraz kakao. Po połączeniu się składników dodając do rondelka banana i jogurt naturalny wszystko miksujemy na gładką masę(jeśli krem wyszedł za gęsty można dodać troszkę więcej mleka). 
Masę przekładamy do miseczek i przykrywamy chmurką z ulubionych dodatków. Najlepiej smakuje jeszcze na gorąco! 

poniedziałek, 26 września 2016

Nothing is ordinary

Przed wielkimi rzeczami często pytamy samych siebie i inni też nas pytają: ,,Czy jesteś gotowa/gotowy?”. Nie raz w życiu każdego z osobna te pytanie się gdzieś przewinęło i na pewno przewinię się jeszcze milion innych razy. Być gotowym to nie to samo co być przygotowanym. – myśl na której ostatnimi czasy bardzo często się skupiam i drążę ją, ryje, analizuje. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, to jest niemożliwe, nie ma ludzi wszechwiedzących. Życie jest zbyt nieogarnione i niezbadane, żeby człowiek mógł powiedzieć: „Wiem co mnie czeka za tydzień, przygotuję się, będę gotowy.” Jego nagłość i gwałtowność wywraca wszystko – nasze cele, plany, projekty, marzenia, zamierzenia. Być gotowym to potulnie godzić się na życie takim jakie do nas przychodzi. Ze spokojem iść na przeciw każdego nowego poranka z otwartymi ramionami. Robić to czego wymaga od nas chwila i uczucia kierujące nami. Czuć smak życia. Nie zastanawiać się co będzie jutro. Miarą naszej gotowości nie są żadne czynności życiowe i manualne, a sam stosunek i umiejętność wybierania. Umiejętność wybierania? Tak. Przyjmować życie, to bardzo wiele, ale to nie wystarcza. Życie przepełnione jest bogactwem i zbyt wiele rzeczy nas pociąga. W tych rzeczach trzeba znaleźć umiar i umiejętność mądrego wybierania. Jakie będzie hasło Twojego życia? Co wybrałeś?

niedziela, 18 września 2016

Morning Mood

Nieśpieszne poranki to moja ulubiona część dnia. Bez skrupulatnie, kiedy mam okazję celebruje je. Niestety zazwyczaj tylko raz w tygodniu. Dokładnie tak - RAZ, mimo tego, że przecież poranki są codziennością każdego dnia.
Nie trudno zauważyć fakt, że w XXI wieku nawet najmłodsi żyją w biegu i wszyscy wszędzie biegną. Omijamy wielu ludzi, wiele uśmiechów, wiele szans i cudownych momentów. Szkoda.
Myślę, że warto się zatrzymać.
Niedzielny poranek jest dla mnie wyjątkowy, bo wtedy cała rodzina żyje wolniej. Celebrujemy ją wspólnie - po prostu będąc ze sobą.
Kiedy na śniadaniowe zachcianki mam więcej czasu zawsze robię sobie to co lubię najbardziej - omlet owsiany. Jestem przekona, że to nie tylko mój ulubiony poranny przyjaciel.




Potrzebujemy:
-pół szklanki płatków owsianych
-pół szklanki mleka sojowego
-jajko
-2 łyżki ulubionej mąki lub mondaminu
-łyżeczka miodu
-łyżeczka cynamonu
-dodatki(np. masło orzechowe, dżem, jogurt naturalny, owoce, orzechy)




                                                                 Jak wykonujemy?
Pół szklanki płatków owsianych zalewamy połową szklanki podgrzanego w mikrofali mleka sojowego i pozostawiamy do napęcznienia. Po odczekaniu wbijamy jajko i mieszamy. Dosypujemy 2 łyżki mąki, łyżeczkę cynamonu, łyżeczkę miodu i ponownie mieszamy. 
Osobiście w zależności od dnia i kaprysu dodaje do środka przeróżne dodatki: masło orzechowe, orzechy, słonecznik, siemię lniane, przeróżne owoce, a czasem nawet i ulubioną marchewkę. 
Rozgrzewamy patelnie posmarowaną olejem kokosowym i smażymy  na każdej ze stron 3-5min. Pomoc pokrywki przy smażeniu jest konieczna, jeśli nie chcemy jeść omleta w 10 częściach. ;)

Przyjemnej i spowolnionej niedzieli!

środa, 14 września 2016

Ciasteczka Owsiane

Te płaskie szczęścia są chyba takim wypiekiem, który nigdy mi się nie nudzi. W internecie oraz w książkach kucharskich możemy znaleźć milion przepisów na ciasteczka owsiane. Osobiście wypróbowałam ich wiele, ale w końcu tak zmodyfikowałam składniki, że doszłam do własnego ideału.


Potrzebujemy:
-450 ml mleka sojowego
-2 szklanki mąki(w moim przypadku pszenna wymieszana z mondaminem)
-3 jajka
-1,5 szklanki płatków owsianych
-0,5 szklanki płatków ryżowych błyskawicznych
-3 łyżki miodu
-łyżeczka cukru wanilinowego
-4 łyżki roztopionego masła
-solidna szczypta proszku do pieczenia
-solidna szczypta sody oczyszczonej
-szklanka ulubionych dodatków(suszone owoce, orzechy, płatki, wiórki, co sobie wymarzycie :))
-łyżka cynamonu/kakao/siemienia lnianego


Jak wykonujemy?
Magiczny przepis jest pozbawiony trudności. Płatki owsiane oraz ryżowe zalewamy lekko podgrzanym mlekiem sojowym(ja używam do tego zazwyczaj minutowej wizyty w mikrofalówce, ale można również poradzić sobie rondelkiem) i pozostawiamy do napęcznienia. Kiedy będą gotowe mieszamy dokładnie z listą wyżej podanych, pozostałych składników. Masę rozkładamy na papierze do pieczenia formując z niej kuleczki, które następnie rozpłaszczamy delikatnie przyciskając. Tak przygotowaną surową wersje ciasteczek posypujemy cynamonem lub kakao oraz siemieniem lnianym, a następnie wrzucam do piekarnika. Pieczemy na termoobiegu w temperaturze 160○C. Jeśli chodzi o czas osobiście wyjmuje zawsze na oko. Z tej przyczyny iż wiadomo, że każdy piekarnik piecze inaczej. Ale ogólnikowo mówiąc trwa to zazwyczaj około 20 minut.



Dzień Dobry!

Rozpoczynam dzisiaj moją przygodę z blogowaniem. Ciągnie to ze sobą wysoki poziom przepełniającej mnie ekscytacji, ale i również masy wątpliwości. Co ja w ogóle zaczynam wyprawiać?!
Pisanie zawsze sprawiało mi ogromną przyjemność. W sumie nadal sprawia. Uwielbiam też uszczęśliwiać ludzi zapychając ich brzuchy i o tym głównie tu będę zanudzać.
No cóż witam w moim własnym osobistym skrawku internetu.